Niezłomni Polacy z Warmii i Mazur

Zdjęcie: http://sanktuariummaryjne.pl/

Gietrzwałd to serce Polski na Warmii. Sama Matka Boża podkreśliła polskość tych ziem, gdy podczas objawień w 1877 r. zwróciła się do dzieci w naszym ojczystym języku. W tamtych czasach, kiedy szalał Kulturkampf, większość rodziców wolała aby dzieci mówiły po niemiecku, bo dawało to szanse na wykształcenie i karierę. Zresztą w 1873 r. zabroniono w szkołach nie tylko nauczania w języku polskim, ale też mówienia po polsku. Wydawało się, że polskość na tych ziemiach z czasem zaniknie, jednak po maryjnych objawieniach stało się inaczej.

Tuż przy Sanktuarium Matki Bożej w Gietrzwałdzie, znajduje się budynek, który w kształtowaniu polskości na Warmii odegrał bardzo istotną rolę. Jest to dom Andrzeja Samulowskiego, wielkiego propagatora polskości w zaborze pruskim, działacza polonijnego, poety, a także ojca Barbary Samulowskiej, jednej z dwóch dziewczynek, którym objawiła się Matka Boża. W domu tym mieściła się też polska księgarnia, którą Andrzej Samulowski otworzył w rok po objawieniach, 6 kwietnia 1878 r. Była to pierwsza polska księgarnia na Warmii. Udało się ją otworzyć dzięki wsparciu działaczy Towarzystwa ku Wspieraniu Interesów Ludności Polskiej pod Panowaniem Pruskim oraz Kasy Pożyczkowej z Lubawy, kierowanej przez dr. Teofila Rzepnikowskiego. Pielgrzymi z Warmii i Mazur, a także z innych części zaboru pruskiego zaopatrywali się w niej w modlitewniki i książki pisane w języku polskim. Wobec niemożności nauczania dzieci w szkołach ojczystej mowy, księgarnie Andrzeja Samulowskiego miała bardzo istotne znaczenie dla rozwoju polskości, a wobec germanizacyjnej i antypolskiej akcji władz pruskich była świadectwem oporu Polaków i walki i zachowanie tożsamości narodowej.

Przeciwko germanizacji

Andrzej Samulowski czynnie angażował się obronę Polaków z Warmii i Mazur przed germanizacją. W czerwcu w 1885 r. współorganizował razem z innymi polskimi działaczami wiece w Olsztynie i Barczewie, podczas których żądano przywrócenia nauki języka polskiego w szkołach ludowych. Razem z Franciszkiem Szczepańskim i Janem Liszewskim napisali odczytaną podczas wieców petycję do sejmu pruskiego z żądaniem:

„Aby polskie dzieci uczono religii świętej we wszystkich oddziałach po polsku. Aby też dzieci uczono we wszystkich oddziałach polskiego czytania i pisania tak, aby równo dobrze po polsku i po niemiecku umiały rachować. Aby nauczyciele przy szkołach z polskimi dziećmi dobrze umieli po polsku. (…) My mamy przekonanie, że byśmy ciężko zgrzeszyli przeciw Bogu, gdybyśmy mieli zostać czym innym jak nie tym, kim nas stworzył, to jest Polakami i katolikami”.

Na wiec w Olsztynie, który odbył się 15 czerwca przyszło zaledwie 20 osób, a niemieccy nauczyciele usiłowali go rozbić. W Barczewie uczestniczyło w nim około 150 osób ale dzięki zaangażowaniu Andrzeja Samulowskiego, innych działaczy, we wsiach i miasteczkach południowej Warmii pod petycją podpisało się 3 425 ojców rodzin. Oczywiście nie przyniosła ona zamierzonych efektów. Walka o polski język trwała nadal.

Ważnym narzędziem w tej walce była „Gazeta Olsztyńska”. Pierwszy numer wydawanej w języku polskim gazety został wydrukowany w 1876 r. w domu państwa Samulowskich w Gietrzwałdzie. Na jej łamach Andrzej Samulowski oprócz artykułów publikował swoje wiersze, które przysporzyły mu popularności także pozostałych zaborach. Wiersze te przepełnione duchem polskości i wiary były również świadectwem odwagi. Zyskały tak duża popularność, że recytowano je podczas uroczystości religijnych, śpiewali je pielgrzymi podążający do Matki Bożej, deklamowano je w domach w czasie rodzinnych spotkań. W jednym z nich w 1910 r. pisał:

Boże Wszechmocny! Spojrzyj na nasza biedę I zrzuć z nas ciężki tych ciemiężców trud, Wyruguj z Polski ta groźną czeredę, Uczyńże zbawczy „podgrunwaldzki” cud.

W 1890 r. Andrzej Samulowski został przewodniczącym Polskiego Komitetu Wyborczego Warmii, który stawiał sobie za cel posiadanie posłów polskich w parlamencie pruskim. Przewodził też wielu innym polskim inicjatywom i komitetom, a miejscowi Polacy nazywali go „Tatko z Gietrzwałgu”.

„Jestem Polakiem, tu jest moja ziemia, tu zostanę”

Szczególne nasilenie walki z Polakami i polskością nastąpiło na Warmii i Mazurach już po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w okresie plebiscytowym. Dochodziło do napaści na polskich działaczy, a nierzadko do mordów politycznych i najróżniejszych szykan stosowanych nie tylko przez władze niemieckie, ale przede wszystkim przez niemiecką ludność. W tym czasie, w roku 1920 Andrzej Samulowski obchodził osiemdziesiąte urodziny. Z tej okazji odwiedził go poeta Jan Kasprowicz wraz ks. Antonim Ludwiczakiem, prezesem komitetu plebiscytowego na Warmię i Powiśle. Składając jubilatowi podziękowania za dotychczasowe dokonania, poprosili o wsparcie plebiscytu. Kilka dni później odwiedził go także Nuncjusz Papieski w Warszawie Achille Rati, późniejszy Papież Pius XI. Pomimo wieku Andrzej Samulowski zaangażował się akcję. Przy tej okazji w tajemnicy zamówił wielką, białoczerwoną flagę z orłem i zawiesił ja na swoim domu w Gietrzwałdzie na tydzień przed plebiscytem, czym wywołał prawdziwą wściekłość miejscowych Niemców. Zdjęcia flagi, którą wywiesił ukazały się w wielu zagranicznych gazetach i były one potwierdzeniem walki Polaków o więzi Warmiaków z Polską. Po przegranym przez Polskę plebiscycie na Warmii i Mazurach Niemcy przystąpili do zemsty, a ataki na działaczy polskich jeszcze bardzie przybrały na sile. Andrzej Samulowski dostawał wiele pogróżek, wiec zdecydował się wyprawić dzieci do Polski. Sam nie zgodził się na opuszczenie swojego domu i Gietrzwałdu kiedy przybyło do niego z taką propozycja angielski oficer z misji międzyalianckiej. Powiedział wówczas „Jestem Polakiem, tu jest moja ziemia, tu zostanę”. Jego sytuacja była tak groźna, że Anglicy zdecydowali się przysłać do Gietrzwałdu dwunastoosobowy oddział w celu ochrony. I rzeczywiście wkrótce okazało się, że ich przyjazd i ochrona były jak najbardziej potrzebne. Tymczasem, księgarnia polska w domu państwa Samulowskich istniała dalej. Prowadziła ją głównie żona Andrzeja-Marta, która pochodziła ze śląskiej, patriotycznej, zaangażowanej w działalność narodową rodziny i sama przez wszystkie lata wspierała męża.

Żródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Samulowski_(poeta)

Zwycięstwo Smętka

Andrzej Samulowski zmarł 10 kwietnia 1928 r. Na krótko przed jego śmiercią napisano w Dzienniku Bydgoskim:

Czem dla Śląska był Karol Miarka, tem dla Warmii był i jest do tej pory – Andrzej Samulowski. On przebudził tamtejszy lud z wiekowego uśpienia, on to sprawił, że już przed 65 laty pojawiły się na Warmii pierwsze gazety i kalendarze polskie. Podeszły wiekiem, sterany na siłach, wciąż jeszcze śpiewa chwałą Mari w zacisznym Gietrzwałdzie, słynącym z cudów…. Rodacy nasi na Warmii zawdzięczają swój dzisiejszy stan poczucia narodowego w pierwszej linii Andrzejowi Samulowskiemu, któremu dzisiaj w rocznicą 85-letnią składają cześć i hołd uwielbienia. Do życzeń tych przyłącza się cała Polska.

Jego śmierć nie przerwała działalności księgarni. W 1930 r. odwiedził ją Melchior Wańkowicz wędrując „tropami Smętka”:

Pani Samulowska jest więc tu od początku tej batalii, która bezbronny lud stoczył ze Smętkiem (…) opowiada o wypadkach plebiscytowych z ogniem młodej panienki. Przypomina mi się jak moja babka opowiadała o powstaniu styczniowym (…) Na a teraz… teraz został jako przeciwwaga Smętka ten oto sklepik z dewocjonaliami i napis na szyldzie „Księgarnia”. – niech tam ta pamiątka zostanie – mówi smutno pani Samulowska. I staruszka nie daje się zwieść żadnym presjom.

Księgarnia działała także po śmierci Andrzeja i Marty Samulowskich. Po wojnie z przerwami prowadziły ją wnuki i prawnuki – od 1957 do 1964 roku prowadziła Brygida Samulowska, a w latach 1981-1993 Teresa Samulowska. Niestety w 1993 r. zakończyła swoją działalność. Na budynku pozostała tablica upamiętniająca walkę Andrzeja Samulowskiego o polskość Warmii i Mazur, ale bez świadomości społecznej i wiedzy historycznej pozostanie ona martwym przedmiotem bez przekazu pokoleniowego. Dbajmy wiec o to aby w naszej świadomości narodowej nie zabrakło pamięci o wielkim poświęceniu i ofiarach jakie złożyli Polacy w walce o zachowanie polskości.

Anna Kołakowska

Czem dla Śląska był Karol Miarka, tem dla Warmii był i jest do tej pory – Andrzej Samulowski. On przebudził tamtejszy lud z wiekowego uśpienia, on to sprawił, że już przed 65 laty pojawiły się na Warmii pierwsze gazety i kalendarze polskie. Podeszły wiekiem, sterany na siłach, wciąż jeszcze śpiewa chwałą Mari w zacisznym Gietrzwałdzie, słynącym z cudów… . Rodacy nasi na Warmii zawdzięczają swój dzisiejszy stan poczucia narodowego w pierwszej linii Andrzejowi Samulowskiemu, któremu dzisiaj w rocznicą 85-letnią składają cześć i hołd uwielbienia. Do życzeń tych przyłącza się cała Polska…